Kiedyś miasto hutników, dzisiaj leje się tu aluminium. Przemysł odlewniczy w zakresie produkcji felg aluminiowych zadomowił się tu na dobre. Dzięki ulokowaniu tu fabryk pracę zyskało wielu mieszkańców miasta. Po kryzysie w hucie i elektrowni to przemysł aluminiowy nakręca tu gospodarkę lokalną.
Zdrowie a biznes
Kiedy 1998 roku powstał pierwszy zakład produkujący felgi, mieszkańcy byli zaniepokojeni, że w środku miasta wyrasta fabryka odlewów aluminiowych. Obawiali się wpływu na zdrowie i środowisko. Gdy zaczęły wyrastać nowe, kolejne fabryki, ludzie protestowali. W gruncie rzeczy i tak powstały ogromne zakłady. Wpływ na środowisko i zdrowie mieszkańców po przeszło 20 latach jest już widoczny, co nie zmienia faktu, że ciągle przybywają nowe fabryki.
Drugi koniec kija
Z drugiej strony to właśnie te fabryki felg przyczyniły się do wzrostu lokalnej gospodarki podupadającego na tamtą chwilę miasta. W fabrykach produkuje się kilkanaście milionów felg rocznie. Zatrudniane są tysiące osób ze Stalowej Woli i okolic. Pomimo że jest to ciężka praca fizyczna i wyniszczająca organizm ze względu warunki pracy, to z braku innych możliwości chętnych nie brakuje.
Już w tym roku Stalowa Wola będzie największym na świecie kompleksem produkujących felgi na światową skalę. Powstają kolejne olbrzymie kompleksy, praktycznie jeden przy drugim, więc mieszkańcy będą mieli więcej pracy i więcej substancji szkodliwych wypuszczanych codziennie w powietrze do wdychania. Jedyne co teraz pozostaje, aby wyrównać światowy poziom, to zarobki te liczone w euro.